W dniach 7 i 9 maja 2011 r. w gnieździe sokołów na 45 pietrze Pałacu Kultury i Nauki (PKiN) w Warszawie, wykluły się dwa sokołki. Ponieważ w gnieździe jest zainstalowana kamera, można podglądać zachowania maluchów i ich rodziców: karmienie, toaletę, pierwsze niezdarne wyprawy po kamykach wyściełających ich „mieszkanie” (https://webcam.peregrinus.pl/warszawa-pkin-podglad-z-warszawy). Wars i Sawa, mimo swojego zaawansowanego wieku, a może właśnie dlatego, okazali się w tym roku nadzwyczajnymi rodzicami. Sokołoluby albo inaczej Falcofani licznie zalogowani na forum Stowarzyszenia „Sokół” pełnią dyżury w ciągu dnia i w nocy, aby nie przeoczyć żadnego ważnego faktu z życia sokołów. Pełna dokumentacja fotograficzna, filmowa i opisowa znajduje się na forum. Warto tam zajrzeć.
W dniu 30 maja odbyła się z udziałem TVP1 ceremonia obrączkowania maluchów. Widać było różnice w zachowaniu obu sokołków, ich wielkości i wyglądzie. Wtedy też dowiedzieliśmy się, że Sawa i Wars dochowali się samiczki i samca. Po szybkim obejrzeniu maluchów przez specjalistów-ornitologów i pobraniu krwi do badania, zaobrączkowane maluchy zostały zwrócone do gniazda. Rodzice bardzo się zdenerwowali, co wyrażali głośnym wrzaskiem i panicznym lataniem wokół iglicy PKiN.
Na początku czerwca, w wyniku konkursu, sokołki otrzymały imiona. Samiczka nazywa się NIKE (jak warszawska piękna rzeźba syrenki z mieczem, stojąca przy trasie W-Z), samczyk otrzymał dumne imię WICHER.
I wszystko byłoby jak w bajce, gdyby nie nagłe zachorowanie małego Wicherka. Od początku był drobniejszy niż samiczka, mniej aktywny, słabiej walczył o jedzenie, wyglądał na trochę nieśmiałego i niezaradnego. Z Nike żyli jednak w pełnej zgodzie i spali przytuleni do siebie. Nike zaczęła na dobre ćwiczyć podskoki, podlatywać nieco, machała zamaszystymi skrzydłami, szponami łapała przedmioty na ziemi, coraz odważniej wychodziła na próg gniazda popatrzeć na niebo, poczuć słońce na skórze i piórach, wdychać zapachy niesione wiatrem.
Niestety, Wicherek nie mógł już towarzyszyć siostrze. Był wyraźnie chory – przestał jeść, nie przyjmował od rodziców kęsów mięsa podawanego do dziobka, osłabł i najczęściej przyjmował leżącą pozycję. Trwało to dwa dni. Wreszcie, położył się w kąciku gniazda i zastygł. Ostatniej nocy, Nike próbowała przytulić się do braciszka, ale on nie reagował i pewnie był już zimny i nieprzytulny.
Dopiero dzisiaj, kiedy Nike odważyła się opuścić gniazdo, Administracja zabrała nieżywego Wicherka. Nie można było mu pomóc wcześniej, bowiem wtargnięcie człowieka mogłoby wystraszyć Nike, a wypadnięcie z gniazda sokoła, który jeszcze nie jest gotowy do latania, może się dla niego skończyć tragicznie. Zdecydowano się więc na pozostawienie spraw sokolich bez ingerencji ludzkiej …
Wielki żal ogarnął Falcofanów po stracie małego sokoła, co wyrażali pisaniem wierszy, wspomnieniami na forum i wypowiadaniem swoich uczuć … Pięknie, zresztą, z miłością i emocjonalnie. W tym środowisku uważa się, że sokół odszedł do ptasiego Nieba, gdzie może latać swobodnie i wieść szczęśliwe życie. Na pewno tak jest. Żegnaj sokole o imieniu Wicher! Pozostajesz w naszej pamięci…
A Nike dzisiaj długo chodziła na zewnątrz gniazda, po rurkach i trenowała wymachy skrzydeł. Wreszcie, dzielnie wdrapała się z powrotem. Była bardzo głodna i wzywała rodziców, żeby dali jej jeść. Długo to trwało, aż wreszcie dostała spory posiłek. Zmęczona wydarzeniami i przeżyciami ostatnich dni, a także swoim swoim pierwszym wyjściem poza bezpieczne schronienie – po kolacji, zapadła w głęboki sen w pozycji na „naleśnika”.
Trzymajmy kciuki za jej zdrowie i siłę. Zachęcam do podglądania Nike – jej nauki latania a potem pierwszego lotu po warszawskim niebie. Jako wolny, dziki ptak – jeśli szczęśliwie przeżyje pierwszy rok – ma szanse zostać matką i rozpocząć nową dynastię sokołów. Może pozostanie w Warszawie, albo chociaż w Polsce …
Opiekunom warszawskiego gniazda i ornitologom oraz innym osobom realizującym długoletni program reintrodukcji sokoła wędrownego (Falco peregrinus) w Polsce, należą się podziękowania i słowa uznania.
Ważna wiadomość:
w dniu 18 czerwca (sobota) 2011 r. o godz. 15:55 sokolica warszawska – Nike samodzielnie wyleciała i opuściła bezpieczne schronienie na 45 piętrze Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Stało się to w piątym dniu od jej pierwszego wyjścia poza obręb gniazda. Na razie nie wiadomo, gdzie jest … Jest zaobrączkowana. Czekamy na dobre wiadomości o dalszych losach Nike.
Więcej można przeczytać i zobaczyć tutaj: https://peregrinus.pl/pl/peregrinus-forum/5-sokole-gniazda-w-polsce/332-sokoly-wedrowne-warszawa-sezon-legowy-2011?limit=12&start=1272