► Norka amerykańska, jak sama nazwa mówi pochodzi z Ameryki Północnej, gdzie zamieszkuję teren całej Kanady i 48 z 50 stanów USA. Ekspansja tego gatunku rozpoczęła się w latach 50-tych dwudziestego wieku, kiedy to na terenie byłego Związku Radzieckiego zostały wypuszczone z hodowli pierwsze osobniki norki amerykańskiej. Zaczątkiem tego procesu była akcja likwidacji hodowli zwierząt futerkowych w rosyjskiej części Syberii, gdzie działacze ekologiczni wypuścili tysiące zwierząt. Gatunek ten doskonale odnalazł się w nowym dla siebie środowisku, rozszerzając szybko swój zasięg i zajmując niszę rdzennego gatunku, jakim jest norka europejska. Do dzisiaj zasięg ten obejmuje część Rosji, Islandie, kraje skandynawskie, Wielką Brytanie, Hiszpanie, Francje, Niemcy i Polskę.
W miarę rozszerzania się zasięgu gatunku obcego, kosztem rodzimej norki europejskiej, norka amerykańska stała się jednym z najbardziej znienawidzonych zwierząt w środowisku myśliwych, ornitologów i wędkarzy. Jej żarłoczność i szkodliwość w środowisku stała się niemal legendarna.
O takim właśnie przykładzie niecodziennej agresji i żarłoczności świadczy poniższa historia.
Zima 2009/2010 należała do najsroższych i najdłuższych ostatnich lat. Niska temperatura sprawiła że rzeki pokryły się grubą warstwą lodu. Lodu na tyle grubego, że ptactwo dotąd żerujące przy brzegu, zaczęło cierpieć głód. Warunki atmosferyczne zmusiły zwierzęta do szukania pożywienia w bezpośrednim sąsiedztwie ludzi. Takim właśnie miejscem stała się Cybina, będąca prawym dopływem Warty. Podczas długich mrozów ptactwo zbierało się na nie zamarzniętym odcinku rzeki Cybiny, na terenie Poznania. Pośród kormoranów, łysek, nurogęsi, kaczek krzyżówek były również łabędzie nieme i to właśnie łabędź niemy stał się jednym z głównych bohaterów tego opowiadania.
Ptaki kojarzyły widok człowieka, jako źródło nadchodzącego posiłku. Ludzie karmiąc regularnie ptaki doprowadziły do tego, że sam widok nadchodzących ludzi sprawiał, ze ptaki koncentrowały się przy brzegu. Tak było i tym razem.
Wędrując wzdłuż brzegu starałem się odczytywać obrączki ptaków, które wychodziły z wody na kry. Kiedy zatrzymałem się by odczytać kolejne obrączki, jeden z łabędzi ostrożnie wdrapał się na krę i niespiesznie podążał w moim kierunku. Kątem oka spostrzegłem szybko poruszający się niewielki obiekt wśród ośnieżonych trzcin. Jak się po chwili okazało, tym niesfornym zwierzęciem buszującym wśród trzcin była norka amerykańska. Jakie wielkie było moje zaskoczenie kiedy ów norka, nie okazując strachu zaczęła zmierzać w moim kierunku. Obiektem jej zainteresowania nie byłem jednak ja, była nią wcześniej wspomniana samica łabędzia niemego. Drapieżnik nie zwracał w ogóle na mnie uwagi i bez strachu przybliżył się na odległość niecałych dwóch metrów. Łabędź znudziwszy się, nie dostając żadnego jedzenia, odwrócił się i stanął tyłem do nadchodzącego napastnika. Norka zbliżyła się do wielokrotnie większego od siebie ptaka i wcisnęła głowę pod jego skrzydło, wgryzając się w bardziej dogodne miejsce. Reakcja łabędzia była błyskawiczna, jednak miejsce zatopienia kłów utrudniało ofierze obronę. Rozpoczął się makabryczny taniec. Łabędź szamotał się, bijąc skrzydłami o lód i kopiąc nogami we wszystkich kierunkach. Norka, stanowiąc jedynie ułamek wagi łabędzia nie poddawała się ani na chwilę. Zacisnęła szczęki na tyle mocno, że ptak nie mógł pozbyć się napastnika, nawet wykonując te wszystkie manewry. Po chwili uścisk szczęk drapieżnika osłabł i to okazało się szansą dla łabędzia. Seria kopniaków i ciosów skrzydłem była naprawdę porażająca, ale nie zniechęciła dostatecznie szkodnika. Norka zajadliwie atakowała, jednak zdecydowana defensywa łabędzia pozbawiła napastnika apetytu. Podziobana i poobijana norka zaniechała kolejnych prób, a łabędź zdezorientowany tym co przed chwilą się stało, próbował się otrząsnąć. Początkowo stał na lodzie i próbował dojść do siebie. Nie doznawszy żadnych poważnych obrażeń, powoli się oddalił w stronę wody. Norka nie zaprzestając żarłocznego amoku, zanurzyła się w wodzie. Po krótkiej chwili, w luce między krami pojawił się ten ciemno ubarwiony drapieżca, trzymając w pysku upolowaną rybę. Chowając się w przybrzeżnej niszy, osłonięta przez lód, zaczęła pożerać swoją ofiarę. Tym razem dzień zakończył się dobrze dla obu gatunków, jednak jak powszechnie wiadomo, norka amerykańska sieje pogrom wśród ptaków związanych z siedliskiem wodnym.
- fot. Hubert Gajda
- fot. Hubert Gajda
- fot. Hubert Gajda
- fot. Hubert Gajda
- fot. Hubert Gajda
Ta historia nastręcza wiele pytań. Co skłoniło drapieżnika do ataku na niemalże dwudziestokrotnie cięższą ofiarę ? Sukcesy łowieckie wśród ryb, wykluczają możliwość jakoby norka amerykańska z głodu i desperacji atakowała ofiary znacznie większe od siebie. Być może to chęć urozmaicenia diety, bądź wykorzystywanie wszelkich możliwych okazji zdobycia pokarmu, nakłaniają norki do tak spektakularnych ataków. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na te pytania, jednak widać jak groźnym i żarłocznym drapieżnikiem jest norka amerykańska.
Widywałem później norkę w tym samym miejscu. Nie było mi dane oglądać drugi raz takiego widowiska. Widziałem jedynie próby schwytania ryb, które prawie zawsze kończyły się sukcesem, jednak pióra i resztki ptasich kości znalezione wzdłuż brzegu świadczą o tym że ataki norek na ptactwo mają miejsce i bywa że kończą się sukcesem.
Ten przykład świadczy o tym jak krótkowzroczny jest człowiek. Świadczy o tym że czasem niepozorne kroki mogą doprowadzić do prawdziwej katastrofy. Obce gatunki stają się prawdziwą plagą, wypierając gatunki rodzime, jednocześnie zajmując powstałą niszę. Norka amerykańska taktowana jest jako szkodnik i odstrzał jej jest prowadzony bez jakiegokolwiek okresu ochronnego. Jednak czy uda się przywrócić równowagę i rodzimy gatunek?… to pytanie póki co, pozostaje bez odpowiedzi.
Autor: Hubert Gajda
Fakt, norka amerykańska wypuszczona z niewoli przez pseudo ekologów jest u nas gatunkiem łownym i bez okresu ochronnego można na nią polować, ale bardzo trudno ją spotkać w dzień. Wypiera także piżmaka , pustoszy gniazda, nie można nad nią zapanować. Bardzo ciekawy artykuł i fotografie, zaskoczyło mnie, że norka atakuje tak duże ptaki.Z przyjemnością przeczytałem ten artykuł.